Ferrari 296 GTB — sposób, w jaki piekło może zamarzać.

28.08.2023

Być może słyszałeś, że piekło zamarza, ponieważ legendarni producenci supersamochodów w nowych modelach nie tylko ograniczają liczbę cylindrów, ale nawet montują elektryczne silniki! Cóż, w sposób zaprezentowany przez konstruktorów Ferrari 296 GTB piekło może zamarznąć na kość i wcale nie będzie to koniec świata, lecz emocjonujący początek nowej ery motoryzacji.

Spis treści:

Pomijając oczywiste skojarzenia z płonącymi elektrowozami, montaż w kolejnym supersamochodzie ze stajni Ferrari elektrycznego napędu, wielu miłośników tej sportowej marki wzięło za zwiastun zamarzania piekła, w którym królują bulgocząco-ryczące V8. Jak bowiem znaleźć ukojenie nerwów w dźwięku skromnego V6? Jak bez zażenowania podłączać Ferrari do gniazdka w garażu?

Sprawę komplikował fakt, że model 296 GTB od początku traktowany był jako Baby Ferrari. Efekt? 830 KM i 740 Nm tylko na tylnej osi, 2.9 sekundy do setki i oszałamiające 7.3 sekundy od 0 do 200 km/h. Po premierze szybko się okazało, że:
a) baby to to wcale nie jest,
b) elektryfikacja supersamochodów nie musi pozbawić ich kierowców emocji z jazdy legendami motoryzacji.

W Ferrari znają się na aerodynamice. 340 kg docisku w 296 GTB.

Powiedzieć, że w Ferrari znają się na projektowaniu supersportowych nadwozi, to jak nie powiedzieć nic. Każdy rozbrykany konik z ich stajni wygląda jak bolid formuły 1, zaadaptowany do jazdy poza torem. Nie inaczej jest w przypadku Ferrari 296 GTB. I chociaż długa, opadająca linia maski nie każdemu przypadnie do gustu, to mało kto przejdzie obojętnie obok budzącego najwięcej emocji tyłu auta, do którego najlepiej pasuje tylko jedno określenie: seksowny.

Tył Ferrari 296 GTB

Tak, Ferrari 296 GTB budzi pożądanie oraz wiele innych emocji już samym swoim wyglądem. Nie daj się jednak zwieść tej smukłej bryle, ponieważ jej walory estetyczne schodzą na dalszy plan. Liczy się aerodynamika, która w Ferrari 296 GTB jest aż tak dopracowana, że przy prędkości 250 km/h wytwarza aż 340 kg siły dociskającej samochód do nawierzchni.

Bok Ferrari 296 GTB i karbonowe felgi

Jak przystało na supersamochód spojlery i dyfuzory znajdziemy nawet pod pojazdem. Ich zadaniem jest takie kierowanie strumienia powietrza, opływającego Ferrari 296 GTB, aby wytworzyć pod nim podciśnienie. Wszystko dla lepszych osiągów i niesamowitej trakcji, czyli Twojego bezpieczeństwa i frajdy.

Warto także podkreślić, że pomimo napędu elektrycznego, który wymaga ciężkiej pokładowej baterii, masa suchego Ferrari 296 GTB to zaledwie 1470 kg. Osiągnięto ją dzięki na przykład wykonaniu kolektora wydechowego i obudowy katalizatora z Inconelu, czyli nadstopu żelaza z niklem oraz zastosowaniu karbonowych felg, lżejszych od kutych odpowiedników o całe 8 kg. Jednak największą redukcję masy otrzymamy dodając pakiet wyposażenia Assetto Fiorano, którego cena wynosi „zaledwie” 33 000 euro. Znajdziemy w nim m.in.:

  • dodatkowe elementy nadwozia wykonane z karbonu (12 kg mniej),
  • tylną szybę z poliwęglanu Lexan (lżejszą o 15 kg),
  • zmniejszenie izolacji akustycznej kabiny oraz większą ilość elementów z włókna węglowego dla redukcji masy,
  • wyczynowe, sterowane magnetycznie, adaptacyjne amortyzatory,
  • opony Michelin Sport Cup 2R.

Design Ferrari 296 GTB łączy w sobie elementy zapewniające doskonałą aerodynamikę z klasycznym pięknem włoskich supersamochodów. To sprawia, że nikt, absolutnie nikt nie zignoruje tego auta. Nic więc dziwnego, że tak często wypożyczamy je biznesmenom i celebrytom, którzy chcą zaprezentować się na odpowiednio wysokim poziomie przy okazji gali, imprez czy nawet firmowych spotkań.

Nie V8 i do tego jeszcze hybryda?! Przestań. Wsiądź.

W zamierzchłych czasach wyzwaniem dla konstruktorów silników było stworzenie motoru, łączącego doskonałe osiągi i akceptowalną masę jednostki. Właśnie dlatego Enzo Ferrari rezygnował z epickich V12 na rzecz kompaktowych V8, które wręcz oszałamiały wydajnością. Nie bez znaczenia był również fakt, że konkurencja robiła dokładnie to samo.

Dziś, gdy napęd elektryczny jest już całkiem atrakcyjną alternatywą dla spalinowego, ignorowanie jego obecności na motoryzacyjnych salonach ociera się o ignorancję. Współczesne wyzwanie dla konstruktorów supersamochodów to adaptacja elektrycznych układów napędowych w sposób, który nie pozbawi radości z jazdy autem legendarnej marki sportowej. Od razu zdradzimy, że to się w Ferrari 296 GTB udało. Oj tak.

Zamiast V8, jest autorskie V6 o pojemności 2992 cm³ (stąd kodowa nazwa modelu) z cylindrami umieszczonymi pod zawrotnym kątem 120°. Dzięki temu silnik Ferrari 296 GTB jest płaski, a pomiędzy cylindrami znalazło się miejsce na dwie turbosprężarki, co zwiększa kompaktowość jednostki. Ten spalinowy silnik rozwija 663 KM przy 8000 obrotach na minutę (max. 8500 obr/min), a więc kręci się bardzo wysoko (i ochoczo). Warto wiedzieć, że konstruktorzy osiągnęli 221 KM z jednego litra pojemności, co jest aktualnym rekordem.

Pomiędzy silnikiem spalinowym, a 8-stopniową automatyczną skrzynią biegów, zamontowano silnik elektryczny o mocy 165 KM, generujący moment obrotowy 315 Nm. Współpracuje on z baterią o pojemności 7,45 kWh umieszczoną w podłodze Ferrari 296 GTB.

Oba motory połączone są sprzęgłem Transition Manager Actuator, które umożliwia rozdzielenie mocy przekazywanej tylko na tylną oś. Dzięki temu możesz jeździć Ferrari 296 GTB wyłącznie w trybie elektrycznym. Bezgłośnie pokonasz w nim do 25 km rozpędzając się maksymalnie do 135 km/h.

Oprócz eDrive do wyboru masz jeszcze 3 tryby sterowania tym supersamochodem:

  • hybrydowy, który jest trybem domyślnym i najbardziej ekonomicznym,
  • Performance, w którym silnik spalinowy nieustannie doładowuje akumulator, zapewniając odpowiednie przyspieszenie,
  • Qualify, najbardziej emocjonujący. W tym trybie silnik spalinowy robi to, do czego został stworzony, czyli przekazuje swoją moc na koła pojazdu. Łącznie do dyspozycji masz wtedy 830 KM tylko i wyłącznie na tylnej osi. Chyba wiesz, co to oznacza, prawda?

Oczywiście, że nie brakuje i pewnie nigdy nie zabraknie purystów, którzy uważają, że jedyną słuszną jednostką napędową dla Ferrari jest pięknie brzmiące V8. Prawda jest jednak taka, że o ile nie jesteś zawodowym kierowcą rajdowym i potrafisz myśleć, instynktownie czujesz respekt przed każdym pojazdem, który ma więcej niż jakieś 200 KM pod maską. Poza tym równoczesne naciśnięcie obu łopatek zmiany biegów w Ferrari 296 GTB umożliwi Ci zaprezentowanie niemniej dramatycznego brzmienia V6, po którym możesz włączyć e-napęd i bezszelestnie, ale dynamicznie opuścić miejsce zdarzenia. Takiego zaskoczenia nie zafundujesz widowni ani V8, ani V12.

Dla Twojej radości: Ferrari Side Slip Control

A skoro jesteśmy już przy zaskoczeniu, jakie nieodmiennie towarzyszy bliższemu poznaniu Ferrari 296 GTB, nie można zapomnieć o komforcie jazdy, który zapewnia ten przecież sportowy samochód. Owszem jest nisko i nawet twardo (chociaż poza trybem Qualify nie ekstremalnie twardo), ale przy tym wygodnie nawet w dłuższych trasach.

Zabrzmi to może paradoksalnie, ale zastosowanie e-napędu zbliża Ferrari 296 GTB do funkcjonalności miejskiego auta. Charakterystyka prowadzenia niewiele różni się od mocniejszych wersji aut kompaktowych (tylko zakupów nie ma gdzie włożyć). Zasięg 25 km na bateriach co prawda nie imponuje, ale:

  • po pierwsze jest to hybryda, więc z elektrownią na pokładzie,
  • po drugie możesz ładować ją z gniazdka na firmowym parkingu (na wypadek, gdybyś posiadając taki wóz, musiał jeszcze chodzić do pracy).

Oczywiście najwięcej emocji budzi jazda Ferrari 296 GTB w trybie Qualify po zamkniętym torze. A najlepsze jest to, że wcale nie musisz posiadać umiejętności Michaela Schumachera, aby efektownie i bez spinów pokonywać zakręty. Wspomaga Cię w tym Ferrari Side Slip Control, czyli zaawansowany system kontroli stabilności.

Ferrari Side Slip Control wykorzystuje dane z sensorów w całym pojeździe m.in. o prędkości, kącie skrętu kierownicy i przyspieszeniach bocznych. Informacje przetwarzane są w czasie rzeczywistym i porównywane z prognozowanymi danymi, w celu określenia, czy pojazd jedzie w poślizgu. Jeśli tak, SSC pomaga Ci kontrolować drift poprzez współpracę między innymi z ESC, systemem kontroli trakcji i mechanizmem różnicowym, aby precyzyjnie dostosować moc na każdym kole i siłę jego hamowania. Dzięki temu doskonale panujesz nad autem w poślizgu, bezpiecznie zbliżając się do granicy przyczepności, ale bez ryzyka niekontrolowanego obrotu czy konieczności gwałtownej kontry kierownicą.

Minimalistycznie, ale komfortowo. Wnętrze, którego nie zapomnisz.

Wiesz już, że Ferrari 296 GTB to rasowy supersamochód z perfekcyjną, aerodynamiczną linią nadwozia i seksownym tyłem oraz narowistym układem napędowym i zaawansowanymi systemami, ułatwiającymi Ci czerpanie ekstremalnych emocji z jazdy. Pora jednak sprawdzić, jak to cudo wygląda w miejscu Twojej pracy.

Za kierownicą Ferrari 296 GTB poczujesz się wspaniale. Wstawki z włókna węglowego nadają wnętrzu sportowy charakter. Wykończenie detali jest na najwyższym poziomie. Multifunkcyjna kierownica ze wstawkami ze skóry oraz alacantry zawiera dotykowe przyciski i tylko jeden mechaniczny przełącznik, czyli kultowy już Manettino, którym wybierasz tryby jazdy. Na kierownicy Ferrari 296 GTB zamontowano również kontrolki wskazujące optymalny moment zmiany biegów za pomocą łopatek za kierownicą.

Kierownica i wnętrze modelu Ferrari 296 GTB

Zamiast analogowych zegarów na desce rozdzielczej patrzysz na wielki, multimedialny ekran. Możesz konfigurować go na wiele sposobów, a w trybie domyślnym centralnie umieszczony jest w nim najważniejszy wskaźnik w tym aucie, czyli obrotomierz.

Reszta wnętrza w większości wykończona jest doskonałej jakości skórą, którą znajdziesz nawet na podsufitce. Na środkowej konsoli znajdziesz przełączniki sterowania skrzynią biegów. Ręcznie regulowane fotele to karbonowe skorupy z bardzo wygodnym wnętrzem. Jest przytulnie i luksusowo. To jedno z niewielu wnętrz sportowych aut, w które pozostaje równie funkcjonalne podczas normalnej jazdy w mieście, jak i na wyścigowym torze.

3 oblicza Ferrari 296 GTB. Czy znienawidzisz choć jedno?

W centrum miasta Ferrari 296 GTB, które wypożyczyłeś, wygląda zjawiskowo, chociaż trudno oprzeć się wrażeniu, że pochodzi z innego świata. Cóż, w końcu to włoski supersamochód. Lubisz sposób, w jaki ludzie podziwiają jego sylwetkę. Jednak to, co sprawia Ci najwięcej satysfakcji, to wyraz zdziwienia, malujący się na twarzach przechodniów, którzy nie mogą zrozumieć, dlaczego ten wyścigowy pojazd porusza się bezdźwięcznie. Magia elektrycznego napędu zadziwia wiele osób.

Model sylwetki Ferrari 296 GTB

Zawsze masz dwie możliwości przybycia na uroczystość, na której jesteś ważnym gościem. Możesz dostojnie i bezszelestnie wjechać kosztującą blisko 1 700 000 złotych hybrydą Ferrari lub podkreślić swoje zamiłowanie do sportowego charakteru marki dźwiękiem pierwszego w jej historii silnika V6. Niezależnie od tego, co wybierzesz, nigdy nie pozostaniesz niezauważonym.

A kiedy już komfortowa jazda w trybie elektrycznym nieco Ci się znudzi i gdy skończy się najbardziej znamienity melanż, możesz zabrać Ferrari 296 GTB do jego naturalnego środowiska, czyli na wyścigowy tor.

Sylwetka modelu Ferrari 296 GTB podczas jazdy

V6 mruczy natarczywie na niskich obrotach, rzucając Ci oczywiste wyzwanie. Za pomocą Manettino zmieniasz swojego nowatorskiego elektryka oraz pojazd przyciągający spojrzenia w naładowanego mocą rumaka, który mimo wszystko nie jest narowisty.

Wciskasz gaz, a V6 wystrzeliwuje Cię do przodu. Nim zrobisz wydech, gnasz ponad 100 km/h, zbliżając się do pierwszego zakrętu. Odpuszczasz, pysznie dławiąc wydech.

Ruch kierownicą wprowadza auto w zakręt. Pewnie i stabilnie, więc dociskasz tuż przed wyjściem. I chociaż wiesz, że to za wcześnie, nie dzieje się nic złego, bo Ferrari 296 GTB tylko z gracją kołysze swoim uroczym tyłem.

Znowu prosta. Tym razem zwalniasz tylko do 150 km/h. W lekkim łuku znowu nic się nie dzieje, więc mocniej dokręcasz kierownicę, muskając gaz i chociaż to nie najlepsza technika, to jednak tył traci trakcję. Ciśniesz mocniej, czując się jednak, jak na szynach. Pędzące ponad 160 km/h w bocznym poślizgu supersportowe Ferrari 296 GTB jest dla Ciebie totalnie przewidujące. Bezpieczne. Posłuszne. A to uzależnia.

Możliwość jazdy na krawędzi tym supersamochodem sprawia, że przed każdym zakrętem Twoje serce pompuje hektolitry krwi w oczekiwaniu na te zniewalające boczne przeciążenia, ryk silnika, pisk opon i pełną, niemalże absolutną władzę nad pojazdem w Twoich dłoniach. No, chyba że wyłączysz systemy kontroli trakcji i zmierzysz się bez żadnego wspomagania z 830 końmi mechanicznymi na tylnej osi.

Ferrari 296 GTB. Ty wybierasz. Zawsze emocjonująco.

Autor wpisu

Kategoria

Data

Ostatnie wpisy